28 maja 2014

Betlejem - koniec!

W 2010 roku zapisałam się na Sal Świąteczny zorganizowany przez Anię, w styczniu tego roku skończyłam haftować obrazek. Cieszę się, że udało mi się i haft nie porasta już kurzem :-) Pozostało zakupić odpowiednią poduchę (wymyśliłam sobie długi wałek), wyszukać materiały (len w grochy?, w krateczkę?) i uszyć powłoczkę. Teraz prezentuje się tak:


Dla przypomnienia haftowałam jedną nitką DMC  3865 na lnie obrazkowym 32



Zostało mi do kompletu wyhaftować "Trzech Króli", nawet mam jeszcze odpowiedniej długości kawałek lnu... W takim razie kupić muszę dwie poduchy i materiału na dwie poszewki... Zawsze to jakaś motywacja będzie ;-)
*  *  *

Aniu - chciałabym się jeszcze nauczyć frywolitki, koronki klockowej, przypomnieć szydełkowanie i... sama nie wiem co jeszcze mi wpadnie do głowy :-) 
To wszystko zależy od tego jakie cuda i w jakich technikach zobaczę u Was na blogach :-) 
Dziękuję za Waszą obecność, zmykam postawić choć parę krzyżyków, miłego wieczoru!

16 maja 2014

Szal? Komin? Golf?

Własnie odwiedzałam blog Agnieszki, naoglądałam się włóczek jakie uprzędła i przypominały mi się "Igrzyska Śmierci". Chociaż to nie do końca tak, bardziej przypomniało mi się co główna bohaterka miała na sobie. Przeszukałam internet, dopadłam nagranie, odpowiednie fragmenty wykadrowałam i patrzcie jakie cudo miała:

Tak nie do końca wiem jak to nazwać ale jest obłędne! Jeśli kiedyś się nauczę dłubać na drutach (bo to chyba na drutach jest zrobione?) to takie coś mam na liście marzeń!

* * *
Dziękuję za Wasze słowa! Miłego, (mam nadzieję, że będzie cieplej) odpoczynku!

11 maja 2014

Rosetta 1

Rosetta jest pięknym samplerem. Nie da się jednak ukryć, że nie mogłam jakoś trafić z barwami. Zaczynałam ją trzy razy, różnymi kolorami mulin na trzech różnych materiałach.

Oprócz tego haftowanego, korci mnie jeszcze moje ulubione zestawienie. Może się więc okazać, że Rosetta tak jak i Jingles powstanie w dwóch wersjach. Na razie nie mam na to jednak czasu. Ledwo żyję...zaczynam odczuwać ciągłe zmęczenie i zniechęcenie. Kiedy nadchodzi weekend moje potrzeby sprowadzają się do absolutnie wymaganego minimum potrzebnego do  przeżycia tzn. mycie, przekąszenie i spanie! Gdy już w miarę złapię oddech i mogłabym pokazać się światu to wtedy się okazuje, że jest niedziela wieczór...a mnie czas przeciekł przez palce i nic konstruktywnego nie zrobiłam. Pożytku ze mnie moi najbliżsi kompletnie nie mają...
* * *
Pięknie dziękuję za komentarze i słowa wsparcia. Dziękuję też za wyróżnienia (Susan, Teresa, Kasia) pamiętam! Tylko dajcie mi trochę czasu, proszę!

04 maja 2014

SAL JINGLES - 4

Tęsknię za spokojem, który towarzyszy mi przy haftowaniu, tęsknię za Wami. Kompletnie brakuje mi czasu. Praca pochłania i pożera mój czas od rana do nocy, zostawiając mi łaskawie kilka godzin na sen. To trochę mało by żyć... Jednak nie daję się zwariować i w tempie żółwim stawiam krzyżyk za krzyżykiem.
Wreszcie udało mi się skończyć czwartą część Jingles. Jak zwykle powstał na dwóch materiałach.
Wykorzystałam też mój nowy nabytek, który zakupiłam w Lidlu - zestaw kaletniczy... 
Trochę za duże ma nity w stosunku do ogólnej wielkości obrazka, ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam zobaczyć końcowy efekt. Podoba mi się, mimo wszystko...

Dziękuję za wszystkie komentarze :-) Dodają skrzydeł i cieszą gdy sił mi po kolejnym ciężkim dniu brak i padam na nos :-)