Trzeci i ostatni bałwan leży i czeka aż się nad nim zlituję a ja już troszkę zimy mam dość... I jakaś taka niejasna obawa mnie nęka, że gdy nieszczęśnik trafi w moje ręce to zima będzie trwać dopóki ja go nie skończę ;-)
Poza tym jakoś skupić się nie mogę, rozpraszają mnie te wszystkie cuda, na które natrafiam na Waszych blogach :-) Powoli świątecznie i wiosennie zaczyna się u Was robić... a ja niby bałwana mam dłubać ... ech...
W sobotę byłam na spotkaniu robótkowym, które po raz ostatni odbyło się w pasmanterii u Violi i Andrzeja.
Dużo nas było, nie pamiętam takiego wielkiego tłumu. Zdjęcia można obejrzeć u Kaili na www.koronki.art.pl
Następne, 20 marca w nowym miejscu...
Te koty sa fantastyczne .Uwielbiam takie dwuznaczne. Cudo.
OdpowiedzUsuńOj jaka szkoda, że już u Violi się skończyły spotkania
OdpowiedzUsuń