Początek tygodnia zaczął się fantastycznie. Już od dawna wybierałam się do Ewci i wreszcie ten dzień nastał. Od rana biegałam przejęta, pakując drobiazgi dla dziewczynek, na szczęście na busa zdążyłam. Droga szybko mi minęła a na przystanku czekała na mnie Ewcia z córciami. Poszłyśmy do domu. Buzie się nam nie zamykały, rozmowa, śmiech, zaglądanie do wózka w celu podglądnięcia śpiącej Nati, szybki kurs i przegląd dziewczęcych zabawek (dzięki Weronice przeszłam w tempie ekspresowym to szkolenie - mając syna nie mam pojęcia za czym szaleją dziewczynki).
Ewcia sprawiła mi mnóstwo radości obdarowując cudnym kompletem serwetek (4 i 8) i książką.
Nawet nie wiem kiedy nadszedł czas i trzeba było myśleć o drodze powrotnej... Naładowana energią, wypoczęta, szczęśliwa wracałam do domu...
Ewciu bardzo dziękuję Ci za czas, który dla mnie znalazłaś :-) za cudne serwety i za książkę, którą wertuję, jeśli akurat serwetek nie podziwiam...
Najbardziej jednak się cieszę z tych chwil razem spędzonych...
30 czerwca 2010
25 czerwca 2010
Poduszka
Dawno mnie nie było. Troszkę problemów mniej i bardziej banalnych mnie opadło i trzeba się z nimi zmierzyć. Potem to już sił brak na pisanie i nastroju też. Coby nie zwariować coś tam po trochu dłubię, efekty prawie nie widoczne co też nie nastraja optymistycznie...
Moje calineczki już dawno skończone i wysłane, zdjęcia dopiero będą gdy Wielki Finał Poppy zorganizuje. Na razie trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo koperty jeszcze do Niej lecą...
W całym tym rozleniwieniu udało mi się jedną rzecz ładnie od początku do końca przeprowadzić. Koleżanka z pracy poprosiła mnie o hafcik, który byłby pamiątką dla Jej siostry na 10 rocznicę ślubu. Udało się zdążyć ze wszystkim na czas i haft przyozdobił poduszkę...
Moje calineczki już dawno skończone i wysłane, zdjęcia dopiero będą gdy Wielki Finał Poppy zorganizuje. Na razie trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo koperty jeszcze do Niej lecą...
W całym tym rozleniwieniu udało mi się jedną rzecz ładnie od początku do końca przeprowadzić. Koleżanka z pracy poprosiła mnie o hafcik, który byłby pamiątką dla Jej siostry na 10 rocznicę ślubu. Udało się zdążyć ze wszystkim na czas i haft przyozdobił poduszkę...
Prezent, jak się dowiedziałam, podobał się :-) Szalenie mnie to ucieszyło :-)
Miłego dnia!
15 czerwca 2010
Podaj dalej
Zapisałam się na blogu Mamuśki do zabawy "podaj dalej". Zasady zapewne znacie, ale dla porządku i dla siebie samej (znowu mój pierwszy raz ) je umieszczę:
1. Musisz posiadać własnego bloga.
2. Pierwsze trzy osoby, które umieszczą pod tym wpisem komentarz, w którym zgłoszą chęć wzięcia udziału w zabawie, otrzymają ode mnie, mały ręcznie robiony upominek, który wyślę w ciągu 365 dni.
3. Ogłaszasz taką samą zabawę u siebie i dajesz szansę kolejnym trzem osobom, na prezent od ciebie.
Każdy Blogowicz może 3 razy uczestniczyć w takiej zabawie.
Zapraszam do zabawy a sama idę kończyć moje calineczki, termin wysyłki się zbliża.
1. Musisz posiadać własnego bloga.
2. Pierwsze trzy osoby, które umieszczą pod tym wpisem komentarz, w którym zgłoszą chęć wzięcia udziału w zabawie, otrzymają ode mnie, mały ręcznie robiony upominek, który wyślę w ciągu 365 dni.
3. Ogłaszasz taką samą zabawę u siebie i dajesz szansę kolejnym trzem osobom, na prezent od ciebie.
Każdy Blogowicz może 3 razy uczestniczyć w takiej zabawie.
Zapraszam do zabawy a sama idę kończyć moje calineczki, termin wysyłki się zbliża.
10 czerwca 2010
Nocne życie
Teraz mam tydzień nocek i rady nie mogę sobie dać. Może przez te upały? Przychodzę do domu o 7 rano, oporządzę swoje zwłoki i padam wykończona na łóżko... a po trzech godzinach budzę się zmęczona, zła i nie mogę spać. Pocieszam się, że jeszcze dwie noce przede mną...
Po wielkich trudach zmagania się z samą sobą przerywnik skończyłam. Trwało to długo, stanowczo za długo.
Po wielkich trudach zmagania się z samą sobą przerywnik skończyłam. Trwało to długo, stanowczo za długo.
Co prawda na początku zaciskałam mocno zęby patrząc na tę plątaninę nitek. Zastanawiałam się co za licho mnie podkusiło. Muszę jednak przyznać, że spodobała mi się ta technika i zagości u mnie na dłużej.
07 czerwca 2010
Zaległości
U rodziców czas spędziłam twórczo, na porządkach. W zależności od pogody, szalałyśmy z mamą w domu albo w ogródku. W związku z tym zaległości w robótkach mi się porobiły. Wzięłam się za przerywnik od przerywnika ale też nie dane było mi go skończyć.
Jakby mi mało było w ręce moje trafił kolejny zestaw
Jakby mi mało było w ręce moje trafił kolejny zestaw
Rozkładam go i składam z powrotem tęsknym łypiąc wzrokiem... Zrobię go... kiedyś go zrobię...
03 czerwca 2010
Niebo
Czasem po mieście chodzę z głową zadartą do góry, co nie zawsze jest dobrym pomysłem, bo chodniki w różnym stanie bywają. Jednak to małe odkrycie warte było wszystkiego. Już od dawna chciałam Wam pokazać pewne okno. Potrzebny był mi do tego w miarę pogodny dzień, aparat w ręce i chwila luzu...
i zbliżenie, bo to ten tekst sprawił, że niebo nade mną pojaśniało
i jak?
Mnie uśmiech z buzi nie schodził... Patrzyłam w niebo i widziałam światło... Teraz też widzę, bo płaszcz chmur dał niebu wytchnienie...
Wyjeżdżam do rodziców na wieś, wracam dopiero w niedzielę.
Miłych dni Wam życzę, oby pogoda dopisała!
02 czerwca 2010
Dzień Dziecka
Wiem, że Dzień Dziecka był wczoraj. Syn na szczęście mi wybaczył to jednodniowe opóźnienie. Dziś po kontrolnej wizycie u lekarza mogłam mu kupić prezent.
Z wielkim westchnieniem stwierdzam fakt, że dziecko mi rośnie. Za szybko, stanowczo za szybko... Gdzie te czasy, że uwielbiał bajki, samochody, tory wyścigowe, roboty? Do tej pory po pokoju plączą się pudła z resorakami, których nie można tknąć nawet jeśli im części brakuje... A buty? To za chwilę nie będą buty tylko chyba kajaki jakieś... Maszynki do golenia jeszcze nie używa... ale przegląda się w lustrze bacznie obserwując rosnący zarost... A ja? Ja robię się coraz mniejsza...
Wszystkiego dobrego Synu!
Z wielkim westchnieniem stwierdzam fakt, że dziecko mi rośnie. Za szybko, stanowczo za szybko... Gdzie te czasy, że uwielbiał bajki, samochody, tory wyścigowe, roboty? Do tej pory po pokoju plączą się pudła z resorakami, których nie można tknąć nawet jeśli im części brakuje... A buty? To za chwilę nie będą buty tylko chyba kajaki jakieś... Maszynki do golenia jeszcze nie używa... ale przegląda się w lustrze bacznie obserwując rosnący zarost... A ja? Ja robię się coraz mniejsza...
Wszystkiego dobrego Synu!
01 czerwca 2010
Mackintosh i candy
Dziękuję za Wasze podpowiedzi i sugestie :-) burza mózgów swoje zrobiła i decyzje zostały podjęte... (hihi... do następnych zakupów)
Anioły zostaną oprawione 3 w 1 i troszkę na to poczekają bo ostatnio jakoś mi nie po drodze do moich panów ramiarzy (O Matko! właśnie sobie uświadomiłam, że od roku leżą u nich moje obrazki... 6 perminków i 3 abstrakcyjne martwe natury! - mam nadzieję, że panowie nie policzą za leżakowanie ;-))
Robótkę już zaczęłam i jest to Mackintosh - tylko do niego miałam wszystko w domu, łącznie z aidą rustico.
Pozostałe będą musiały poczekać na swoją kolej a ciężko będzie, bo już wiem że doszła pewna przesyłka. Niech ja ją tylko dostanę w swoje ręce...
Zapisałam się na candy u Ani, ale Wy się nie zapisujcie, bo te cuda muszą być moje... Jakoś wytrzymam do 15 czerwca :-)
Anioły zostaną oprawione 3 w 1 i troszkę na to poczekają bo ostatnio jakoś mi nie po drodze do moich panów ramiarzy (O Matko! właśnie sobie uświadomiłam, że od roku leżą u nich moje obrazki... 6 perminków i 3 abstrakcyjne martwe natury! - mam nadzieję, że panowie nie policzą za leżakowanie ;-))
Robótkę już zaczęłam i jest to Mackintosh - tylko do niego miałam wszystko w domu, łącznie z aidą rustico.
Pozostałe będą musiały poczekać na swoją kolej a ciężko będzie, bo już wiem że doszła pewna przesyłka. Niech ja ją tylko dostanę w swoje ręce...
Zapisałam się na candy u Ani, ale Wy się nie zapisujcie, bo te cuda muszą być moje... Jakoś wytrzymam do 15 czerwca :-)
Idę się opatulić kołderką, załączę film, igłę wezmę w palce i zacznę czarować rzeczywistość. Niech nabierze barw...