19 września 2010

Archiwum xxx 2

Oczywiście zapomniałam napisać, że hafty które pokazuję, troszkę lat już mają. Z różnych względów przeleżały w szufladzie sporo czasu... jeśli nie w szufladzie to u ramiarza. Te obrazki na wygnaniu były ok. półtora roku. Jakoś nie po drodze było mi żeby je odebrać... Przypomniała mi o nich Ulcia, u której zobaczyłam zaczęte hafty... Wiem trochę to trwało, ale wreszcie pokazuję...
Perminy, moje ulubione, malutkie, bo na 18, jedną nitką... z daleka wyglądają jak ołówkiem szkicowane :-)
Zdjęcia to efekt wczorajszego spaceru :-) Ten pniak na drugim zdjęciu jest pamiątkowy, to w nim zostawiłam wetknięte klucze od mieszkania...

18 września 2010

Archiwum xxx

Bardzo dziękuję Wam za komentarze pod poprzednim postem. Chandra na szczęście krótka była i udało się ją rozgonić różnymi drobnymi przyjemnościami :-) Jednak najlepszym na nią lekarstwem była praca, wyczerpująca praca.
W świecie robótek aktualnie siedzę i dłubię taśmę i domek na RR. Zostały mi jeszcze tylko backstiche. W celu malutkiego oderwania się od kresek zaczęłam zakładkę ale nie jest gotowa więc jej nie pokażę.
Przypomniało mi się, że odebrałam od ramiarza obrazki. Tylko zdjęć nie miałam kiedy zrobić, bo albo praca od południa do nocy albo deszcz przez cały dzień. Dziś wreszcie zmobilizowałam siebie a potem męża i poszliśmy na spacer, podczas którego powstały poniższe zdjęcia. Mój obrażony nieco na mnie mąż (nie pozwoliłam ubrać mu kapelusza!) wciągnął mnie w jakieś chaszcze i ruinki, gdzie wieczorem pewnie można spotkać panów degustujących, sądząc po walających się wszędzie butelkach, przeróżne trunki. W południe było pusto, tylko my, moje hafty, aparat fotograficzny i sterty śmieci wokół nas. Kombinując z odpowiednim ustawieniem obrazków by w szybkach odbijało się jak najmniej, zostawiłam klucze od mieszkania, które robiły za podpórkę... Na szczęście były na miejscu gdy pędem po nie wracaliśmy...
Tak prezentują miniaturowe martwe natury, które mają zawisnąć w kuchni (kto wie kiedy to nastąpi, bo chłop chyba na młotek też się obraził)
Po cichutku liczyłam, że mąż po przeczytaniu tego postu szybciutko młotek w rękę chwyci a tu nic... efektu żadnego, poza szatańskim chichotem  i łypaniem spod powiek...
Hmm... może jak go ładnie poproszę...

04 września 2010

Chandra

Dopadła dziś mnie... Powoli ogarnia całe moje ciało, zaczęła niepostrzeżenie od stóp... teraz sięga już serca... jeszcze trochę i całą mnie porwie...

"Czasem nagle uczuwam naokoło siebie
taką straszną samotność, że wzrok kryję w dłonie
by nie widzieć tej pustki na ziemi, na niebie,
a w oceanie smutku dusza moja tonie..."

Jeszcze z nią walczę, ukojenia szukam w codziennych zajęciach, domowej krzątaninie... ale ona nie daje za wygraną...

01 września 2010

Pierwszy września

Dzisiejszy dzień to nie tylko początek roku szkolnego, ale też mojej zabawy RR!
Przypominam, od dzisiaj mamy czas do 01.11 na wykonanie taśmy z tytułem, linii rozgraniczających obrazki oraz pierwszego domku i przesłanie ich do koleżanki!
Te z nas, które mają już kanwy gotowe oczywiście wysyłać już mogą :-) a nawet powinny ;-)

Pozostając przy RR, tak prezentował się pies na kanwie u Elziutki bez backstichy:
z backstichami
a tak wygląda kanwa z oboma psiakami
Następnie w moje ręce dostała się kanwa Anek i znów psiak bez backstichy
z backstichami
i trzy psiaki razem
Zostały mi jeszcze do zrobienia wpisy w notesikach i psy ruszą w dalszą drogę...