Od poniedziałku ćwiczę się w trudnej sztuce opanowania i cierpliwości. Od poniedziałku wiedziałam, że w wielkiej górze przesyłek, które nadała
Magda - jedna była przeznaczona dla mnie... Mała rączka Smyka wylosowała mnie w
Candy bez zapowiedzi, które znienacka ogłosiła Jego mama. Jako urodzona w kwietniu szczęścia w jakichkolwiek grach losowych nie mam (jestem doskonałym przykładem teorii Joanny Chmielewskiej) aczkolwiek ta niespodzianka jest całkowitym zaprzeczeniem tego faktu i okazuje się, że nawet nie grając można wygrać!
I tak oto dziś mogę się pochwalić, że zostałam właścicielką cudnie miękkiej zakładki do książki.
Zachwycił mnie materiał, skrzące drobinkami skrzydełka i sukienki elfów (niestety mało widoczne na zdjęciu - musicie uwierzyć mi na słowo) wprawiły mnie w bajkowy nastrój. Urocze motylki, które przysiadły na samym rogu zakładki wywołały uśmiech a bilecik chmurą życzliwości otulił moje serce...
Magda, jeszcze raz dziękuję! Sprawiłaś mi mnóstwo radości...
Piekna, bardzo podoba mi sie material...
OdpowiedzUsuńO jak się cieszę, że to napisałaś! Bardzo chciałam, by upominek, choć drobny, był właśnie taki osobisty i miły. Mam nadzieję, że spełnił to zadanie :)
OdpowiedzUsuńI niech Ci służy dobrze!
Dostałaś super niespodziankę. Zakładka jest śliczna, a ja lubię wszystko co skrzydlate (aniołki, elfy, wróżki ...).
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, dlaczego nic nie wygrywam - też z kwietnia jestem;)
OdpowiedzUsuńŚliczna zakładka! Aż szkoda będzie chować ją między kartkami książki :-)
OdpowiedzUsuńnic a nic mnie nie dziwi że Ci się podoba,mi też się podoba
OdpowiedzUsuńPiękna zakładka ! aż mnie zawiść bierze he he bo elfy i do tego te! to moja miłość .A do tego te elfy! gdzie można kupić taki materiał?
OdpowiedzUsuń