16 lutego 2014

SAL WIELKANOCNY - 6

Uff... wróciłam po szalenie intensywnym wyjeździe sobotnio-niedzielnym i pierwsze co robię to pędzę do komputera pokazać postępy w pracach nad jajkiem. Moja babunia obchodziła 88 urodziny, spęd rodziny, tort i szampan były obowiązkowo. Stąd też zdjęcia byle jakie, bo robione przed chwilą
Myślałam, że dam radę skończyć i pokazać jajo w pełnej krasie, ale przy takim święcie nie dało się chwycić za igłę. Tzn jajo jest już wyszyte, ale drzewo skojarzyło mi się z wiosną i obsypanymi kwieciem gałęziami. Więc (tak wiem od więc...) po skończeniu haftowania w ruch poszły koraliki i mozolnie naszywam je na końcówkach esówfloresów by wyglądały jak rozkwitające pączki... Zresztą celowo haftując te gałęzie nie robiłam ostatniego krzyżyka tak by było miejsce na doszycie koralika...

Tak wygląda to na fragmencie pracy... Może jutro w dziennym świetle zrobię ładniejsze zdjęcie, to podmienię, bo tu jakoś kiepsko to widać... Tak w ogóle to planuję wykończyć je w formie zawieszki, ale zapomniałam materiał przywieść ze wsi... No nic może coś znajdę...

Dobrej nocy życzę i udanego tygodnia :-)

Edytowałam zdjęcie, teraz widać jak żółcą się koraliki :-) Chwytam za igłę, może zanim pójdę do pracy na nockę uda mi się wszystkie naszyć :-) Słonecznie pozdrawiam!

09 lutego 2014

SAL WIELKANOCNY - 5

Troszkę Was jeszcze pomęczę fotkami powiększającego się jaja. Też chciałabym go już skończyć, ale codzienność domaga się swoich praw. Tym bardziej, że skończenie haftowania nie oznacza końca prac nad nim. Mam wizję wykończenia, zobaczymy co mi z tego wyjdzie :-)
Jak widać kolejne gałęzie urosły :-)

* * *

Dziękuję, za życzenia powrotu do zdrowia, na L4 jeszcze do wtorku jestem :-)
Violka - wiesz też mi się ten haft na jasnych tkaninach niezbyt podobał. Od początku szukałam mocniejszych, bardziej nasyconych kolorów. Ograniczają mnie tylko moje własne zapasy, bo gdybym mogła poszaleć to nie jestem pewna na jakiej barwie lnu czy aidy by się skończyło :-)

07 lutego 2014

SAL JINGLES - 2

Pomimo kataru, nieznośnego i uporczywego bólu głowy i zatok skończyłam dziś kolejny obrazek salowej zabawy. Oczywiście, że i tym razem powstały dwie widzimisiowe wersje :-)


Mam słabość do tych reniferków :-) Co prawda usłyszałam, że wyglądają jak psy przebrane za renifery :-) ale i tak szalenie mi się podobają...
Z niecierpliwością czekam na kolejny kawałek układanki. 
Teraz wybaczcie ale pozycja horyzontalna jest tym czego bardzo potrzebuję. Zdrowia Wam życzę !


02 lutego 2014

SAL WIELKANOCNY - 4

Ból głowy był jednak symptomem choróbska biorącego mnie podstępnie w swoje objęcia. Cały zeszły tydzień broniłam się jak mogłam ale cztery zmiany dwunastogodzinne sprawiły, że sił na haftowanie nie było. Miałam ambitny plan wysłania swoich haftów na Złotą Igłę, ale to też niestety się nie udało. Wczoraj odsypiałam piątkową nocną zmianę a dziś znowu na noc do pracy... a katar trzyma i oczy łzawią...
Kolejne gałęzie jednak urosły...
Pozdrawiam serdecznie znad sterty chusteczek! Zdrowia życzę!

* * *

Ulciu - kawy nie pijam, żadnej. Ot taki ze mnie dziwak :-)