02 grudnia 2013

Love

Violka... udało Ci się... zmobilizowałaś mnie :-)
Do napisania postu zbieram się od trzech tygodni! Chyba... bo lekko poczucie czasu straciłam, ale tak  jest gdy dużo dzieje się wokół.
Haftowanie było przyjemnością, kontury również... Natomiast zrobienie z tego cuda zawieszki kosztowało mnie mnóstwo nerwów, zagryzania zębów, mamrotania pod nosem... Wiem jakie popełniłam błędy i gdzie, jest więc szansa, że kolejne hafciki wykończę z większym wyczuciem... Zawieszka nie jest doskonała, ale ja też nie jestem. Najbardziej cieszy mnie to, że jest. Że udało mi się ją skończyć, to ważne, gdy mam poczucie, że wszystko mi  się rozsypuje... Takie moje małe zwycięstwo...


Chciałam Wam pokazać troszkę szczegółów, które nieodmiennie mnie zachwycają, ale niestety sesję zdjęciową będę musiała powtórzyć... Pośpiech nie jest dobrym fotografem :-)

Bardzo dziękuję za każde słowo zostawione w komentarzach! Buziaki :-)

06 października 2013

Jak żółw

powoli posuwam się do przodu.
Niestety Justyna, jeszcze nie skończyłam. Poprzednie dwa tygodnie to był czas w całości i intensywnie przeznaczony na pracę. Szalenie monotonnie to wyglądało: praca, spanie, mozolne budzenie i znowu praca, spanie i tak w kółko..Teraz dopiero powoli łapię oddech i mam czas nie tylko na hobby ale i na spokojne zjedzenie obiadu...


Tyle tylko udało mi się wydłubać...

*  *  *
Mamuśka - zmartwiłaś mnie a tak cieszyłam się,że na drugi obrazek wystarczy nitek. No nic, będziemy kombinować :-) O perminkach i Tobie pamiętam!
Violka - ja jeszcze z radości podskakiwać będę :-)
Ewciu, Kasiu - też się cieszę, że wróciłam... i po cichutku marzę by już na stałe...
Ann_margaret, Jagna, Susan - zgadzam się z Wami :-)

15 września 2013

Wpadłam

Dawno temu kupiłam zestawy Dimensions. Jak wszystko inne w pewnym momencie poszły w odstawkę i to że wrócę do hobby pozostawało w sferze bliżej nieokreślonej. Na szczęście odzyskałam w miarę spokój i haftując zaległości zaczęłam tęsknym wzrokiem spoglądać w stronę zachomikowanych zestawów. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam... i wpadłam jak śliwka w kompot :-)
Ta mulina, jej kolory, faktura, która powstaje poprzez mieszaną ilość nitek, krzyżyki, półkrzyżyki! No cudo! Czasem tylko mruknę pod nosem gdy przez 18 ledwo przepycham igłę z trzema nitkami, ale to nic nie warty drobiazg w porównaniu z efektem :-)
Mam też doping, obiecałam Justynie, że dostanie wzór z pozostałymi nitkami. Mam nadzieję, że starczy ich na drugi obrazek :-)
Dimensions The Gold Collection Petites
 zestaw Love Ornament 70-08845
Jak nie haftuję to macam zachwycona :-)

*  *  *

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :-)
Violka - mam jeszcze kilka zestawów perminków i pewnie kiedyś też je zrobię. Są szybkie i urocze.

01 września 2013

Dzieje się

Pozazdrościłam dziecku.
Patrząc na jego machanie igłą poczułam tęsknotę za spokojem, który mi towarzyszy przy haftowaniu. I tak przy zmaganiu się z zaległościami, których ze wstydu raczej nie pokażę, powstało takie oto maleństwo:



Permin of Copenhagen - zestaw nr C 14-2367

Co z tego będzie, jeszcze nie wiem. Dobrze jest wrócić i znów czuć radość, gdy z plątaniny niby to przypadkowych kresek i kolorów pojawia się efekt końcowy - gotowy haft :-)

*  *  *
Bardzo dziękuję w imieniu Janka i swoim za wszystkie komentarze pozostawione pod ostatnim postem. Intryguje mnie co też to moje dziecko wymyśli na kolejne urodziny... albo święta... Jakby nie było poprzeczkę wysoko sobie ustawił :-)

20 sierpnia 2013

Janek

Chciałam Wam pokazać jak skończyła się przygoda Jaśka z haftem.
Nie muszę chyba dodawać, że obrazek zdążył wyhaftować? Mieliśmy co prawda drobny problem z uszyciem, bo ta dziedzina jak na razie jest mi kompletnie obca. Jednak dzięki cioci Marysi udało się i w dniu urodzin prezent został wręczony i bardzo się spodobał :-)
Na zdjęciach kolejne etapy pracy uwiecznione przez uszczęśliwioną i dumną mamę :-)










Kontury i podpis to również jego dzieło!! Zresztą podpis jest uroczy :-)
*   *   *
Janek! Cieszę się z Twojej pracy. Wiem, że jeśli tylko będziesz chciał to jesteś w stanie osiągnąć wszystko czego zapragniesz i spełnisz swoje marzenia. Widziałam upór, zaangażowanie i chęć realizacji wyznaczonego celu, pasję i radość, niecierpliwość, niepokój ale pomimo tego parcie do przodu. Wiem, że dasz radę!
Dziękuję synku, bardzo Cię kocham!

15 sierpnia 2013

Morza czar

Urlop dobiegł końca.
Już na pełnych obrotach w codziennej gonitwie trwam. Został wspomnień czar i zdjęcia, które przeglądane wywołują uśmiech i westchnienie. Ach... być tam znów... Może nad morze za rok uda mi się wrócić :-)

No tak, zamyśliłam się... Czas na ziemię wracać...


27 lipca 2013

09 maja 2013

Janek haftuje 2

Trzeba przyznać, że zapał Jaśka nie opuszcza. :-)
Czas wolny (matury - wolne trzy dni od zajęć szkolnych) sprawił, że obrazka przybyło :-)
Nie powiem, zdarzają mu się słabsze chwile, zwłaszcza gdy nitka się poplącze. Brzydko wtedy mamrocze pod nosem.
Mam masę radości obserwując go podczas pracy i znienacka robiąc mu zdjęcia :-) Jego wzrok i miny bezcenne - tak jak i uczucia, które wywołuje we mnie jego zaangażowanie.
Obiecywałam sobie, że każdy ukończony kolor uwiecznię na zdjęciach. Niestety sama nie wiem jak to się stało, że kompletnie przegapiłam etap zieleni. Może, dlatego że było ich tak mało?


Na początku, zwłaszcza widać to właśnie na zieleniach, Janek zaczął haftować krzyżyki każdy w inną stronę. Tak było mu wygodniej i szybciej ;-) Jednak po moim gderaniu zmienił styl i praca momentalnie nabrała gładkości. Czas go goni, koniecznie chce skończyć przed urodzinami by można było jeszcze uszyć poszewkę. Obrazek ma być ozdobą małej podusi :-)

* * * * *
 Janek dziękuje za Wasze słowa pełne entuzjazmu!

Aniu - Jaśki to Jaśki :-) Super chłopaki z nich są a potem i fajni mężczyźni. Twój też taki będzie :-) Może zamiast haftować będzie szył?
Justa - I to jak zaskakują! Szybciej myślałam, że papiery i sznurki zagarnie by stworzyć jakąś zakładkę a tu proszę, dziecko ambitnie do sprawy podeszło. Moje podszeptywania, że może by perfumy, albo błyszczyk? Zbył pogardliwą miną i słowami, że taki prezent to każdy może kupić!
Kalliope - Też mam nadzieję, że doceni :-)
Madziula - Jeszcze troszkę pracy go czeka :-)
Pelasiu - Z pewnością ukończone dzieło pokażę, to i dla mnie pamiątka, bo jakby nie było tylko zdjęcia  zostaną :-)

06 maja 2013

Janek haftuje!

Nadszedł dzień, którego się raczej nie spodziewałam. Mój syn szukając oryginalnego prezentu urodzinowego dla swojej lubej, przyszedł do mnie i poprosił o wyszukanie łatwego wzoru do wyhaftowania. Życzenie miał konkretne. Miało być serce i róże. Na szczęście poszukiwania idealnego wzoru nie trwały długo i mógł zacząć. Żeby było mu łatwiej, znalazłam kawałek aidy 14, materiał naciągłam na tamborek i proszę, oto pierwsze krzyżyki zrobione ręką mojego piętnastolatka:

Janek jestem z Ciebie dumna! 

24 lutego 2013

Oddam albę.

Robiłam porządek w szafie i w oczęta wpadła mi komunijna alba mego Jaśka.
Chłop już z niego spory, mamuśkę przerósł, u Komunii był dość dawno temu, znaczy albę najwyższy czas przekazać dalej.

Długa, z długimi rękawami i kapturem. Na długość ma 115 cm, krój ma literę A, długość rękawa od ramienia 48 cm. Z przodu krótki zamek pod szyją. Rękawy i dół alby mają 4,5 cm podwinięcie. Złoty sznur do przewiązania w pasie.

13 stycznia 2013

Archiwum (3)

Przeglądając foldery ze zdjęciami haftów zorientowałam się, że są jeszcze takie, których Wam nie pokazałam. Nie pokazałam a powstały jak nic ze cztery lata temu. Dziś pierwszy z nich, od dawna  cieszy moje oczy, zdobiąc ścianę. Jako jeden z nielicznych doczekał nawet oprawy :-)



Aida Rustico 18 i ulubiony kolor DMC 115

* * *
Marina - dziękuję :-)
Kasiu - dziękuję :-) Brak miejsca jest strasznie deprymujący, zwłaszcza gdy człek się rozłoży z niezbędnymi materiałami do aktualnie wykonywanej pracy. Wtedy okazuje się, że przy stole nie można zjeść obiadu a w kuchni na podłodze pędy winorośli podstępnie się rozrosły ;-)

07 stycznia 2013

Dzikie wino

Przyznać się muszę, że przechodziłam obok niego obojętnie... Owszem zachwycał, zwłaszcza jesienią, przepięknym kolorami, które wywoływały żywsze bicie serca. Jednakże na podziwianiu się kończyło.
Przyszedł jednak czas by zrewidować swoje poglądy. Nachodziwszy się po sklepach typu nanu-nana, home&you przed Świętami, naoglądałam się dość wianków, serc, choinek by zapałać koniecznością posiadania takowego jakże niezbędnego przedmiotu. Wszystko było extra dopóki wnikliwym okiem nie zaczęłam studiować metek do owych artykułów przyczepionych. Tu z lekka dech mi zaparło i z osłupieniem wpatrywałam się w co niektóre nawet trzy cyfrowe ceny! Zdrowy rozsądek stłumił chęć zakupu...ale nie chęć posiadania. Wracając pewnego dnia z IKEI, mam do niej bliziutko, oczywiście drogą na skróty (tj. krzaczory, działki) dzikie wino samo weszło mi pod buty! A ja z zachwytem wpatrując się w jego pędy, już widziałam te upragnione wianki.
I mam wianki, serca, nawet gwiazdkę i upragnioną choinkę. Ta ostatnia  troszkę krzywa i nierówna (pędy nieco straciły elastyczność i dużo trudniej się wyginały) ale jest!! To w końcu prototyp!





Przyznać muszę, że malowane na biało bardziej mi się podobają. 
Już nie mogę się doczekać, kiedy znów będę mogła powyplatać kolejne cuda.
Choinki skradły mi serce :-)

* * *
Ulciu -  Bardzo Ci dziękuję za Twoje ciepłe słowa. Oby się spełniły, bo zmęczona okrutnie jestem.Ściskam. Adres jest na pasku bocznym :-)
Marina - Fakt, opamiętałam :-) Po cichutku marzę żeby mi to zostało! Kule jako drzewka są obłędne i robią furorę. W pracy zachwyceni, u rodziców to samo!
Susan - Tak, wiem, że nadzieją... tylko że ja chyba odwagę straciłam. Proszę Cię bardzo odgapiaj ile chcesz, tylko może naparstek załóż, bo te ukm płatki czasem ciężko się wbija i pokłute palce miałam :-)
Justyna - Tak, wiem. Nawet gdy mnie nie to jestem...cichym wiernym czytaczem :-)

* * *
Dziękuję

* * *

01 stycznia 2013

Kule łazienkowe

Siedzę przed monitorem, wpatrzona w klawiaturę, usiłuję umykające myśli w jakąś sensowną całość skleić.
Ciężko mi to idzie. Oj bardzo ciężko.
Obiecywałam, że już nie zniknę. Potem, że się odezwę.
Było jak widać a jak będzie tego nie wie nikt. Zwłaszcza ja sama..
Stary rok się skończył.
Szkoda, że nie da się go zamknąć jak książki i odłożyć na półkę. I jeśli książka kiepska to zapomnieć o niej w natłoku codzienności.
Nowe się zaczęło. Bać się czy cieszyć?




Tyle udało mi się zrobić, chociaż nie... jeszcze dzikie wino w ręce mi trafiło i ujarzmiłam je w postaci wianków, serc i nawet choinki. Zdjęcie muszę zrobić, bo pomimo, że mało foremna zadowolenie we mnie wywołuje.
* * *
Dziękuję, że jesteście. Dobijacie się, upominacie, wspieracie i pamiętacie o mnie.
Dziękuję za przyznane wyróżnienia :-) potraktuję je jako motywacje do działania.
Pozdrawiam :-)