31 sierpnia 2010

Lubię...

Zostałam zaproszona do zabawy "Lubię" przez Martę z blogu http://szyciowniksarny.blogspot.com.
Bardzo mi miło, dziękuję :-)

Zasady gry:
  - Napisz, kto Cię zaprosił do zabawy.
  - Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
  - Zaproś kolejnych 10 osób i poinformuj je w komentarzach.

No to zaczynam, kolejność przypadkowa :-)

Lubię... być kobietą
Lubię... przystanąć w deszczu i patrzeć na krople spadające w kałuże i świat w nich odbijający się.
Lubię... gdy promienie słońca pieszczą moją skórę.
Lubię... czytać, niesamowite są te światy zaklęte na kartkach papieru.
Lubię... robótki, to fascynujące widzieć jak zdolne są ludzkie dłonie
Lubię... słuchać szmeru płynącej rzeki, szeptu wiatru, skrzeku ptaków, szelestu trawy..
Lubię... patrzeć na moich bliskich gdy śpią, słyszeć ich spokojne oddechy
Lubię... żyć
Lubię... lody z polewą karmelową, bitą śmietaną i orzechami
Lubię... okruchy szczęścia dnia codziennego

Do zabawy zapraszam: Justę35, Aneladgam, Anię Konieczną, Lucille, FiolQak, Dorfi, Michalinę, Florentynę, Kasiulka, Brzydulę.

30 sierpnia 2010

Ślubne prezenty

Długo mnie tu nie było... Bardzo długo, ale ostatnie dwa tygodnie z szaleństwem w oczach, bojąc się, że nie zdążę dłubałam prezenty na ślub kuzyna. Nie było tego do wyhaftowania dużo, ale niestety tryb pracy i pozostałe obowiązki skutecznie wydłużyły mi czas zmagania z igłą...
To wszystko dlatego, że zamiast iść na łatwiznę i w prezencie kupić książkę lub butelkę wina wymyśliłam sobie kolejną poduchę i ręczniki... to zamiast kwiatów, których Młodzi nie chcieli...
Chciałam żeby coś wyjątkowego mieli...
Poduchę zrobiłam dla Mamy i to Ona Młodym ją wręczyła...
Ode mnie dostali ręczniki
Tak wyglądały przed zapakowaniem...
Aniołka zamówiłam u Ani, całość bardzo mi się podobała...
Na weselu wyszalałam się tak, że do dzisiaj nogi mnie bolą :-) Jeszcze nie wiem czy Młodym prezenty przypadły do gustu...
Za to ja wracam do prac, które z racji ślubu zeszły na dalszy plan. 
Psiaki RR na kanwach Elziutki i Anek mam gotowe, zostały mi  jeszcze wpisy do zeszycików i ruszą w dalszą drogę...

15 sierpnia 2010

Koty 6/9

Jeszcze na urlopie, między plewieniem chwastów w ogrodzie, myciem okien, gotowaniem, spotkaniami rodzinnymi udało mi się wyhaftować szóstego kociaka...
Niby taki mały obrazek a powstawał w ciągu tygodnia, mozolnie po parę krzyżyków dziennie...
Zdjęcia  nie najlepsze, bo właśnie za oknem deszcz się z nieba leje...
Wspominając urlopowe chwile znalazłam zdjęcia nieznanego, odwiedzającego:
Może ktoś z Was wie co to za owad? Mnie z obserwacji kojarzył się z kolibrem, zapewne przez niesamowitą siłę uderzeń skrzydełek, które utrzymywały go w prawie idealnym bezruchu...

09 sierpnia 2010

Rocznicowa poducha

W czasie wypoczynku, na zamówienie, powstała kolejna poduszka upamiętniająca rocznicę ślubu. Podobna jest do poprzedniej, jednak motyw serca tym razem wybrałam inny. Staram się jak mogę unikać haftowania tych samych wzorów, nawet gdy są proste, efektowne i wiem, że nic im nie brakuje.
Bardzo lubię te cieniowaną mulinę...
Obdarowanym się podobało...

08 sierpnia 2010

Calineczki

Wreszcie odgruzowałam się na tyle aby pokazać Wam zdjęcia przecudnych calineczek, które przyleciały do mnie w czasie w urlopu. Nie muszę chyba dodawać z jaką niecierpliwością po powrocie, rozrywałam kopertę... Rozsypane kwadraciki układałam, oglądałam z każdej możliwej strony, znowu przekładałam... jak dziecko, które bawi się puzzlami i nie wie jeszcze jaki obrazek powstanie... ja za każdym razem mogę mieć inny...
Uwielbiam te wymiany, wyobraźnia i fantazja przy interpretacjach tematów sprawia, że to niesamowita zabawa :-)
Bardzo dziękuję Poppy za trzymanie pieczy nad tą wymianą i wszystkim dziewczynom, które wzięły w niej udział :-) Stworzyłyście obłędne maleństwa :-) Nie przypuszczałam, że na kwadraciku 2,54 cm x 2,54 cm tyle można zmieścić :-)

05 sierpnia 2010

Powroty

Witajcie, wróciłam w niedzielę późnym wieczorem i ledwo łapię oddech. Przyzwyczaiłam się do luzu, odsapnęłam od nerwowego gonienia i teraz troszkę zadyszki mam. W pracy wpadłam w zmianę popołudniową i bardzo szybko przypomniałam sobie jak to było nie mieć czasu na pięć minut przerwy.
W czasie mojej nieobecności dostałam calineczki z wymiany u Poppy, doszły do mnie kanwy z pieskami od Elziutki. Powoli postaram się wszystko pokazać i odgruzować czytnik. Zerknęłam już do Was i wiem, że mam co czytać i podziwiać.
Wypoczywałam na wsi, u rodziców. Migawki z okolic bliższych i dalszych.
 



Pogoda zafundowała mi i słońce i deszcz, aczkolwiek lokalna powódź nie była tym co chciałabym w ogóle oglądać i przeżywać.