18 września 2010

Archiwum xxx

Bardzo dziękuję Wam za komentarze pod poprzednim postem. Chandra na szczęście krótka była i udało się ją rozgonić różnymi drobnymi przyjemnościami :-) Jednak najlepszym na nią lekarstwem była praca, wyczerpująca praca.
W świecie robótek aktualnie siedzę i dłubię taśmę i domek na RR. Zostały mi jeszcze tylko backstiche. W celu malutkiego oderwania się od kresek zaczęłam zakładkę ale nie jest gotowa więc jej nie pokażę.
Przypomniało mi się, że odebrałam od ramiarza obrazki. Tylko zdjęć nie miałam kiedy zrobić, bo albo praca od południa do nocy albo deszcz przez cały dzień. Dziś wreszcie zmobilizowałam siebie a potem męża i poszliśmy na spacer, podczas którego powstały poniższe zdjęcia. Mój obrażony nieco na mnie mąż (nie pozwoliłam ubrać mu kapelusza!) wciągnął mnie w jakieś chaszcze i ruinki, gdzie wieczorem pewnie można spotkać panów degustujących, sądząc po walających się wszędzie butelkach, przeróżne trunki. W południe było pusto, tylko my, moje hafty, aparat fotograficzny i sterty śmieci wokół nas. Kombinując z odpowiednim ustawieniem obrazków by w szybkach odbijało się jak najmniej, zostawiłam klucze od mieszkania, które robiły za podpórkę... Na szczęście były na miejscu gdy pędem po nie wracaliśmy...
Tak prezentują miniaturowe martwe natury, które mają zawisnąć w kuchni (kto wie kiedy to nastąpi, bo chłop chyba na młotek też się obraził)
Po cichutku liczyłam, że mąż po przeczytaniu tego postu szybciutko młotek w rękę chwyci a tu nic... efektu żadnego, poza szatańskim chichotem  i łypaniem spod powiek...
Hmm... może jak go ładnie poproszę...

5 komentarzy:

  1. Świetne kuchenne obrazki!!! A i plener zdjęciowy - ekstra!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne i w cudownych barwach .

    OdpowiedzUsuń
  3. Przekora ten Twój mąż :)

    fantastyczne zdjęcia fantastycznych obrazków!

    a w temacie RR, u mnie też już postęp ;) Mulina zakupiona, kanwę dziś przytnę i obszyję... Trochę jakby w lesie jestem, ale zaplanowanym lesie, bo jutro chrzcimy córę i dopiero potem zaczną się wolne weekendy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hihi ja też niekiedy podpuszczam męża poprzez wpisy na blogu i też nic hihi.
    Fajne te Twoje obrazki :).

    OdpowiedzUsuń
  5. obrazki superaśne i nic, że sobie poleżały, nabierały mocy i smaku...
    Mężowi może po prostu młotek dać? jutro?

    OdpowiedzUsuń