Jednak powódź i komunia mojej chrześniaczki wybiły mnie z totalnie z rytmu codzienności. Na szczęście, pomimo, że dom mamy niedaleko rzeki, to do domu woda nie weszła, brakło 20 cm. Za to ogród i warzywnik nie nadają się do niczego. Cieszę się, że straty są tak niewielkie. Tym bardziej, że takiej powodzi to nikt u nas w rodzinie nie pamięta a trochę ich było. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało a warzywka będą w przyszłym roku :-)
Trzymajcie się zdrowo! Dziękuję za każde słowo :-)
20 cm... Hmmm, to mieliscie szczescie. Pamietam jak w '97 nam tez zabraklo kilku centymetrów, a nasza przyczepa kempingowa by plywala. Zalalo cale opony i podwozie, stala w garazu na dzialce.
OdpowiedzUsuńA w Nl obecnie upaly - dzis 30C!
Muszla cudna!!!!!!!!!
Fajnie wybralas muszelka cudna .ciesze sie ze woda do domu nie doszla a ogrodek porobisz na nowo tylko warzyw nie bedzie trzymaj sie zdrowo i czekam na ostatnia buteleczke
OdpowiedzUsuńWakacyjna buteleczka.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się zdrowo i oby już żadnych powodzi nie było!
O rany, dobrze, że tak się skończyło, choć wiadomo, szkoda ogrodu. A buteleczka ma bardzo ciekawy kształt.:) To już prawie koniec? Będziesz tęsknić?
OdpowiedzUsuńpiękna buteleczka z muszelką! Całe szczęście, że do domu nie wdarła się woda, chociaż lepiej żeby żadnych zniszczeń nie było :(
OdpowiedzUsuńJejkus, to na prawdę mieliście szczęście, ale straty i tak niestety są :( A buteleczka z muszelka jest prześliczna.
OdpowiedzUsuńButeleczka przywołująca nadmorskie wspomnienia - cudna jest :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że gorszych skutków nie było. Powódź to żywioł w który zmieniają się nawet malutkie rzeczki i strumyki.
Piękna buteleczka.
OdpowiedzUsuńStraszne wiadomości, ale masz racje, życie ludzkie najważniejsze i ważne że dom nie ucierpiał.
Pozdrawiam:)
Kasieńko, całe szczęście w tym nieszczęściu, że Wam domu nie zalało.Ogrodu szkoda, ale to z czasem da się odbudować:)
OdpowiedzUsuńButelczyna piękna i bardzo wakacyjna, podoba mi się bardzo!
Trzymaj się kochana dzielnie:*
Serdeczności zasyłam i dobrego życzę :)
Kasiu kochana, anioły mają Was w opiece. 20 cm to tak niewiele. Ciesze się, że nic Wam się nie stało. Widziałam zdjęcia na FB, aż mnie ciarki przeszły. Żywioł jest okropny :(. U nas też trochę pozalewała woda, w niektórych miejscach Wisła wylała. A buteleczka śliczna! Piękna muszelka. To jak zamknięte wakacyjne wspomnienia w szkle :). Buziaki kochana!
OdpowiedzUsuńKasiu dziękuję Ci za pozostawienie komentarza u mnie bo dzięki niemu tu trafiłam i zostają na dłużej. Zresztą jak widzę po komentarze=ach to wiele znajomych dziewczyn do Ciebie zagląda.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu powodzi ale jak piszesz nic się nikomu nie stało a to najważniejsze. Całą resztę można odbudować.
Słoiczki są cudne, podziwiałam już na innych blogach i zachwycają mnie wszystkie.
Pozdrawiam
Kiedy patrzę na te słoiczki, nie mogę się nadziwić, że w tak maleńkiej formie można zamknąć tyle pięknego dla oczu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Kasiu :-)
widziałam zdjęcia irelacje z tej powodzi.... szczęście że wszyscy cali i zdrowi. Ogród odrośnie choć szkoda pracy włożonej.... ale cóż, na żywioły nie ma mocnych.
OdpowiedzUsuńSłoiczek jak zwykle uroczy
Muszelka pięknie się prezentuje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Butelka wakacyjna. Dobrze,że woda nie doszła do domu. Pamiętam powodzie jakie nawiedziły moją okolicę i te straszne zniszczenia.
OdpowiedzUsuń