18 grudnia 2011

Powrót

Trudne są rozstania a powroty jeszcze trudniejsze zwłaszcza gdy trzeba walczyć z absurdalnym uczuciem, że nikt na ten powrót nie czeka. Długo mnie tu wśród Was nie było, powody niektórzy znają, inni nie ale wszyscy wiemy, że życie co i raz płata nam niespodzianki i to niekoniecznie miłe.
Łudzę się jednak i zwodzę, że więcej na tak długo nie zniknę... ale gwarancji dać nie mogę. Nigdy nie wiem i nie jestem pewna tego co przyniesie jutro...
Zaległości mam mnóstwo, powoli postaram się je nadrobić. Przepraszam za utrudniony kontakt, ale mam nadzieję, że na wszystkie maile odpowiedziałam.

* * *

Nie da się ukryć, że powrót jest zasługą mojej bratanicy Zuzi, która pewnego popołudnia spędziła czas klejąc, wycinając i ozdabiając z ciotką kartki świąteczne. Za oczywiste uznała, że ciotka zdjęcia zrobi i na blogu sukcesem dziewczynki się pochwali :-) Jasne, że nie mogło być inaczej to jej pierwszy raz w tego typu pracach. I oto one:







Panna chodzi już do 3 klasy, swoje zdanie ma i broni swych artystycznych wizji z pełnym przekonaniem. Dość powiedzieć, że nawet mój brat nie do końca dowierzał, że to dzieła jego pierworodnej. Nie wiem czemu wątpił, Zuzia talent po cioci ma... Oto i autorka ze swoimi pracami :-)
To było super popołudnie, dobrze sobie przypomnieć ile radości daje robienie czegoś wspólnie z dzieckiem. Twórczy bałagan, rozgardiasz, śmiech, pisk na przemian z chwilami skupienia... Żałuję, że mój już wyrósł z tego etapu i przestało go to bawić. Jedyne na co mogę liczyć to komentarz typu "fajne to" albo "mnie by się nie chciało" :-) Jutro postaram się pokazać moje kartki.

3 komentarze:

  1. Kasieńko, jak dobrze że jesteś.
    A karteczki cudne.....

    OdpowiedzUsuń
  2. O Słońce, jak możesz wątpić, że Cię nie wypatrwano? Ja juści, że wypatrywano!
    Cokolwiek się nie działo, działo czy dziać może, trzymaj się silno i działaj!
    Karteluchy piękne. Pomagaj bratanicy rozwijać talent, ma go i konieczność go pielęgnować!
    Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń