26 grudnia 2011

Szopka

Święta jeszcze trwają.
Życzę Wam aby jeszcze długo trwały, aby życzliwość, miłość i dobroć jakiej doświadczacie były z Wami każdego dnia.

* * * * *

Mojego Dziadzia nie ma z nami od 13 lat, ale o ile dobrze pamiętam to gdy byłam mała też już nie chodził kolędować. Co roku w Wigilię podczas śpiewania kolęd i pastorałek lubił wspominać jak to kiedyś było. Była ich spora grupa, mieli stroje, przebierali się za trzech króli, Maryję, Józefa, Turonia, Heroda, Śmierć i chodzili po domach z własnym przedstawieniem. Nieodłącznym przedmiotem, który im towarzyszył podczas kolędy była szopka. Szopka własnoręcznie wykonana przez Dziadzia. Nie zachowała się pierwsza, ta którą chcę Wam pokazać powstała w latach 50 a co najmniej 30 przeleżała na strychu u Babci by w tym roku ujrzeć światło dzienne. Miałam bardzo ambitne plany, by w te Święta odmalowana, na nowo przystrojona cieszyła nasze oczy i serca. Niestety nie udało mi się zrealizować tego marzenia, ale może w przyszłym roku...
Szopka jest dosyć duża ma około 80 cm szerokości i metr wysokości.  Wykonana jest z desek, pilśni, wieżyczki - to listewki oklejone bibułą. Okienka wycięte w pilśni również były przysłonięte bibułą.
Przez te wycięte drzwiczki Dziadziu wstawiał świeczki. Znalazłam tam ich wypalone resztki :-)  Sznurki, które widać miały specjalne zadanie. Dzięki nim szopkę można było nieść na plecach.
Jak widać ozdobiona była sreberkami i opakowaniami z czekolady Wawelu, bibułą, watą... materiałami w miarę łatwo dostępnymi... To było zapewne, któreś z kolei przebranie, zdejmując kolejne warstwy bibuł i sreberek dotarłam do warstwy pierwotnej.
Zastanawiam się czy szopkę odmalować czy raczej obkleić papierami. Chciałabym ją odnowić w kolorach białym, srebrzystym, może granatowym. Mam dylemat i w sumie nie wiem od czego zacząć.
Może Wy macie jakieś pomysły?

9 komentarzy:

  1. Miło Cie znowu widzieć! I poczytać!
    Szopka piękna i z tradycją, zazdroszczę takich pamiątek rodzinnych.
    Ostatnio nachodziło mnie na zrobienie szopki krakowskiej (już drugi rok z rzędu to za mną chodzi) więc raczej widziałabym na niej typowe "złotka". Wydawać by się mogło, że ta tez dobrze wyglądać by mogła z małym muśnięciem shabby chic (zamiast złotek oczywiście)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu.... ależ cudo znalazłaś na Babcinym strychu. Te opowieści i ta szopka to dopiero historia z pierwszej ręki.
    Sama bym miała wielki problem z decyzją jak ją odnowić? Może papierki i złotka? - tak po krakowsku......

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobną szopkę pamiętam z mojego dzieciństwa. Ja bym okleiła :) Dawniej na wsiach ludzie nie mieli pieniędzy na drogie farby, więc wykorzystywali dostępne materiały, był to więc swoisty recycling.Życzę powodzenia, Bożena

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasieńko. Nowy 2012 Rok niech będzie dla Ciebie i bliskich dobrym, spokojnym, bezproblemowym, z choć większą ilością czasu na przyjemności

    OdpowiedzUsuń
  5. Hop, hop! jest tu kto? Emaila wyslałam jakis czas temu ;)
    Pozdrawiam,
    Susan

    OdpowiedzUsuń
  6. Wrócisz do nas?

    http://anek73.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam po wyróżnienie! Kochana wracaj z nowa szopką bo już następne swięta za pasem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. KASIA!!!!!!!!
    OBIECAŁAŚ
    Dawaj bombki łazienkowe. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O wow!! Taka szopka to pamiątka!! Mnie się wydaję, że ma przypominać tę krakowską, a szopki krakowskie maja dużo świecidełek, czyli tak jak pisałaś z papierów po czekoladkach, wszelkich sreberek szczegóły musiałabyś zrobić:) Całość pewnie najlepiej okleić papierem w jakiś może świąteczny motyw. Nie przerabiaj jej totalnie, niech przypomina tę, którą Dziadek Wam zostawił:) Taka moja propozycja:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń