06 października 2013

Jak żółw

powoli posuwam się do przodu.
Niestety Justyna, jeszcze nie skończyłam. Poprzednie dwa tygodnie to był czas w całości i intensywnie przeznaczony na pracę. Szalenie monotonnie to wyglądało: praca, spanie, mozolne budzenie i znowu praca, spanie i tak w kółko..Teraz dopiero powoli łapię oddech i mam czas nie tylko na hobby ale i na spokojne zjedzenie obiadu...


Tyle tylko udało mi się wydłubać...

*  *  *
Mamuśka - zmartwiłaś mnie a tak cieszyłam się,że na drugi obrazek wystarczy nitek. No nic, będziemy kombinować :-) O perminkach i Tobie pamiętam!
Violka - ja jeszcze z radości podskakiwać będę :-)
Ewciu, Kasiu - też się cieszę, że wróciłam... i po cichutku marzę by już na stałe...
Ann_margaret, Jagna, Susan - zgadzam się z Wami :-)

8 komentarzy:

  1. Nie zazdroszczę maratonu pracowego.
    Ale obrazek już, już prawie ...........

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ta praca! Ale dobrze sobie radzisz:) Do świąt jeszcze trochę czasu jest! Mam nadzieję, że zobaczymy się na spotkaniu;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasia trza by twardym...nie daj sie...a jak zbraknie niteczek na drugi to chetnie podesle moje zbiory resztkowe DIM

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, że jest jednak ta chwila oddechu:) I nasze hobby wspaniałe:))
    Hafcik już prawie-prawie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Już całkiem mało zostało do wyszycia - pięknieje coraz bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiula pomalutku powolutku i skończysz. Niestety nie zawsze nam się plany układają tak jakbyśmy chcieli, ale bądź dzielna i się nie poddawaj :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz już muszę spytać bo już za dużo razy tu wchodzę a na górze ten sam post - skończyłaś ten haft? Pewnie tak, ale ... próbuję Cię, Kasiu, zmobilizować do opublikowania czegoś choćby krótkiego :)

    OdpowiedzUsuń