18 kwietnia 2019

SAL - słoiki bożonarodzeniowe - 2

W szpitalu, w którym byłam, mają ustalony porządek.
Dzień pierwszy - to dzień przyjęcia, w zasadzie w tym dniu nic specjalnego się nie dzieje, przyjęcie na oddział a potem wywiad z lekarzem i od południa nuda.
Dzień drugi - po obchodzie wszyscy przyjęci w dniu pierwszym wędrują na konsultację z ordynatorem i potem po wpisaniu do magicznego czarnego notesika czekają już na salach na decyzję kiedy operacja. Nudę przerywa wizyta anestezjologa, wówczas już wiadomo, że operacja nastąpi w dniu trzecim... I pewnie gdybym była przyjęta na oddział w środę to tak by było... ale ja niestety termin przyjęcia miałam na czwartek i w związku z tym operacja wypadła mi w dniu piątym! Oczywiście dotyczy to mojej osoby, miałam wszystkie zaświadczenia, żadnych niemiłych niespodzianek, żadnych dodatkowych badań - czyli miałam cztery dni laby. Wykorzystałam je na haft, bo jakoś na czytaniu skupić się nie mogłam... Owocem tego czasu wolnego jest kolejny słoik :-)
Wykonany jak poprzedni na kanwie plastikowej, podklejony filcem. Oczywiście i w tym kontury to radosna twórczość własna :-)
Słoik posyłam na zabawę u Agnieszki i czekam na kolejny :-)

Ślicznie dziękuję za komentarze i za to, że doceniłyście zabawę jaką miałyśmy przy robieniu tych kartek :-)

6 komentarzy:

  1. śliczny jest ten słoiczek :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelka! Taki sweter też bym chciała!;) Zdrowych i udanych świąt.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :)
    Pogodnych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  4. Ważne, ze w tak trudnym czasie mogłaś się troszkę zrelaksować. Pięknie wykorzystany czas oczekiwania, śliczny hafcik!
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście najgorzej jest leżeć przez weekend, bo wtedy nie ma żadnych operacji ...

    Słoik wyszedł Ci super :).

    OdpowiedzUsuń