10 czerwca 2010

Nocne życie

Teraz mam tydzień nocek i rady nie mogę sobie dać. Może przez te upały? Przychodzę do domu o 7 rano, oporządzę swoje zwłoki i padam wykończona na łóżko... a po trzech godzinach budzę się zmęczona, zła  i nie mogę spać. Pocieszam się, że jeszcze dwie noce przede mną...
Po wielkich trudach zmagania się z samą sobą przerywnik skończyłam. Trwało to długo, stanowczo za długo.
Co prawda na początku zaciskałam mocno zęby patrząc na tę plątaninę nitek. Zastanawiałam się co za licho mnie podkusiło. Muszę jednak przyznać, że spodobała mi się ta technika i zagości u mnie na dłużej.

5 komentarzy:

  1. śliczny kwiatek!:-)
    A technika jest rewelacyjna i prosta wbrew pozorom, ja też jestem w niej zakochana:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. technika zawiła w sobie, ale bardzo efektowna! Kasiu, może do spania, wiatraczek sobie załącz. Maleńką ulgę przyniesie. U nas takie przemęczone noce bywają - wilgoć, gorąc, absolutny bezruch powietrza, koszmar. Dzieciom włączam wiatrak i zaczynają spokojniej i dłużej spać. Trzymaj się dzielno!

    OdpowiedzUsuń
  3. a wiesz że i mi się ta technika bardzo podoba!!! jednak cały czas nie mam kiedy się za nią zabrać :(, ale Ty rób może mocno mocno się zarażę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło mi, że się Wam podoba. Niewątpliwą zaletą jest efekt... niby proste a jednak urokliwe...
    Ulcia, tak robię ale niewiele to daje bo mam okna na południową stronę i jak słońce zajrzy to do wieczora grzeje. Żeby było weselej wymieniają u nas c.o. i pracują o normalnych w przeciwieństwie do mnie porach ;-)

    OdpowiedzUsuń