25 czerwca 2010

Poduszka

Dawno mnie nie było. Troszkę problemów mniej i bardziej banalnych mnie opadło i trzeba się z nimi zmierzyć. Potem to już sił brak na pisanie i nastroju też. Coby nie zwariować coś tam po trochu dłubię, efekty prawie nie widoczne co też nie nastraja optymistycznie... 
Moje calineczki już dawno skończone i wysłane, zdjęcia dopiero będą gdy Wielki Finał Poppy zorganizuje. Na razie trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo koperty jeszcze do Niej lecą...
W całym tym rozleniwieniu udało mi się  jedną rzecz ładnie od początku do końca przeprowadzić. Koleżanka z pracy poprosiła mnie o hafcik, który byłby pamiątką dla Jej siostry na 10 rocznicę ślubu. Udało się zdążyć ze wszystkim na czas i  haft przyozdobił poduszkę...
Prezent, jak się dowiedziałam, podobał  się :-) Szalenie mnie to ucieszyło :-)

Miłego dnia!

5 komentarzy:

  1. Piękna poduszka i piękna pamiątka. Handmade'owe prezenty są najcenniejsze. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne serducho! Aż się dusza cieszy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale się nie dziwię, że prezent się spodobał!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie Ci wychodzą hafty cieniowaną muliną:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochane ale gdy robię coś na zamówienie dla kogoś kogo nie znam i nie wiem czy lubi ręczne robótki to zawsze czuje niepokój :-)
    Marina witaj :-) wiesz że cieniowaną nitkę to ja bardzo lubię :-) Twojego bloga już odwiedziłam, cieszę się, że i tu będziemy mogły się "spotykać"

    OdpowiedzUsuń