Niestety Justyna, jeszcze nie skończyłam. Poprzednie dwa tygodnie to był czas w całości i intensywnie przeznaczony na pracę. Szalenie monotonnie to wyglądało: praca, spanie, mozolne budzenie i znowu praca, spanie i tak w kółko..Teraz dopiero powoli łapię oddech i mam czas nie tylko na hobby ale i na spokojne zjedzenie obiadu...
Tyle tylko udało mi się wydłubać...
* * *
Mamuśka - zmartwiłaś mnie a tak cieszyłam się,że na drugi obrazek wystarczy nitek. No nic, będziemy kombinować :-) O perminkach i Tobie pamiętam!
Violka - ja jeszcze z radości podskakiwać będę :-)