Pachniał obłędnie, cieszył oczy kolorami. Aż momentami przytłaczał intensywnością doznań... Piękny był...
W porównaniu z nim mój hafcik wypada szalenie skromnie :-)
Gdzie mu tam do tego bogactwa, którym cieszyliśmy się parę miesięcy temu
I tak upłynął kolejny miesiąc. Urlop się skończył, czas zmierzyć się mężnie z jesienią, zimą i własną melancholią. Na szczęście jesteście i to dzięki Waszej obecności mobilizuję siły by przeganiać wszechogarniający marazm.
Dziękuję Wam za odwiedziny i każde pozostawione słowo :-)
Wspólnie przy robótkach doczekamy kolejnego maja :) Lubie skromne hafty :)
OdpowiedzUsuńWspólnie przy robótkach doczekamy kolejnego maja :) Lubie skromne hafty :)
OdpowiedzUsuńKasieńko, zachwycam się!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko